Organizacja pogrzebu w Polsce wiąże się z ogromnym pośpiechem. W większości przypadków pochówek odbywa się w ciągu kilku dni od śmierci, często w ciągu 3-7 dni. W praktyce prawo daje na to aż 15 dni, jednak wciąż dominuje przekonanie, że ceremonia powinna odbyć się jak najszybciej. Czy rzeczywiście zawsze jest to konieczne?
Wiele osób doświadcza szoku po stracie bliskiego, a konieczność natychmiastowego podejmowania decyzji związanych z organizacją ceremonii może być dodatkowym obciążeniem. W krajach skandynawskich czy Wielkiej Brytanii na pogrzeb czeka się nawet kilka tygodni – rodzina ma wtedy czas na refleksję, przygotowanie i spokojne przeżycie pierwszego etapu żałoby. Dlaczego więc w Polsce tak bardzo się spieszymy?
Pośpiech w organizacji pogrzebu jest zakorzeniony w tradycji i wierzeniach ludowych. Dawniej, kiedy ludzie mieszkali bliżej siebie, a życie toczyło się w małych społecznościach, szybki pochówek był naturalnym rytuałem. Współczesność wygląda jednak inaczej – rodziny są rozsiane po całym kraju i świecie, a mimo to nadal odczuwają presję, by jak najszybciej pochować bliską osobę.
W niektórych regionach Polski wciąż funkcjonuje przekonanie, że zmarły nie powinien „przeleżeć” przez weekend, bo może to sprowadzić na rodzinę kolejną śmierć. Chociaż jest to zabobon, wpływa on na decyzje wielu osób, powodując dodatkowy stres i wymuszając organizację pogrzebu w pośpiechu.
Pośpiech przy organizacji pogrzebu często sprawia, że decyzje podejmowane są w chaosie i emocjach. Wybór zakładu pogrzebowego, miejsca pochówku, formy ceremonii – wszystko to wymaga namysłu, a brak czasu sprawia, że decyzje są podejmowane pochopnie.
W przypadku kremacji pośpiech jest jeszcze mniej uzasadniony. Po spopieleniu prochów rodzina ma dowolny czas na organizację uroczystości pożegnalnej, co pozwala na przemyślenie każdego szczegółu i zebranie bliskich z różnych zakątków świata. W wielu kulturach to właśnie dłuższy czas między śmiercią a pogrzebem pozwala na prawdziwe przeżycie straty i refleksję nad życiem osoby zmarłej.
W krajach zachodnich organizacja pogrzebu przebiega inaczej niż w Polsce. W Wielkiej Brytanii i USA standardowy czas między śmiercią a ceremonią wynosi 1-2 tygodnie. Wynika to z potrzeby uzgodnienia terminów, dostępności miejsc na cmentarzach i planowania uroczystości. W Skandynawii pogrzeby mogą się odbywać nawet kilka tygodni po śmierci, co daje rodzinie przestrzeń na refleksję i przygotowanie się do pożegnania.
W Szwecji wprowadzono nawet prawo nakazujące przeprowadzenie pogrzebu w ciągu miesiąca od zgonu, co pozwala rodzinom na spokojne przeżycie żałoby i przygotowanie uroczystości. W Australii i Kanadzie pogrzeby planuje się elastycznie – mogą one odbyć się zarówno w ciągu kilku dni, jak i po miesiącu, w zależności od potrzeb rodziny.
Na świecie rośnie zainteresowanie ruchem „Slow Funeral” / “Slow Farewell”, będącym częścią szerszego nurtu „Slow Grief”. Idea ta promuje świadome, powolne podejście do organizacji pogrzebów i żałoby, pozwalając rodzinom na przeżycie straty w spokojniejszy sposób, bez presji natychmiastowego działania.
Koncepcja „Slow Funeral” zakłada, że pożegnanie bliskiej osoby powinno odbywać się w sposób przemyślany, dostosowany do indywidualnych potrzeb rodziny. Taki pogrzeb nie jest ograniczony presją czasu – rodzina może skupić się na wspomnieniach, refleksji i celebracji życia osoby zmarłej w sposób, który ma dla nich największe znaczenie.
W Polsce prekursorką idei Slow Farewell jest moja koleżanka, celebrantka Izabela Jachnicka (Ogród Pożegnań), która w swojej pracy propaguje łagodne, uważne rytuały i świadome przeżywanie żałoby. Jej działalność można śledzić na stronie pogrzeb-humanistyczny.com oraz na Instagramie: @ogrodpozegnan.
Śmierć jest momentem przełomowym, wymagającym zatrzymania się i skupienia na tym, co naprawdę ważne. Aby odejść od tradycyjnego pośpiechu, warto podjąć kilka działań:
W dzisiejszym świecie żyjemy w pośpiechu – wszystko dzieje się szybko, intensywnie i skondensowanie. Niestety, ta tendencja przenika również do tak delikatnych i wymagających uważności momentów, jak pożegnanie bliskiej osoby. Warto zadać sobie pytanie – czy chcemy, aby ostatnie chwile pożegnania odbywały się w pośpiechu, pod presją czasu i społecznych oczekiwań? A może lepiej dać sobie przestrzeń na refleksję, zatrzymanie się i godne przeżycie żałoby?
Śmierć jest naturalną częścią życia i nie powinna być traktowana jako kolejny obowiązek do jak najszybszego „załatwienia”. Im bardziej świadomie podejdziemy do organizacji pogrzebu, tym bardziej stanie się on prawdziwym hołdem dla zmarłego – a nie jedynie wypełnieniem formalności. Może nadszedł czas, aby odrzucić stare schematy i pozwolić sobie na spokojne przeżywanie pożegnania?
Nie mierz mnie zegarem
– mówi żałoba.
Nie licz sekund na palcach
jak drobnych w kasie.
Czas nie wydaje reszty.
Tu wszystko płynie
wolno jak chmura we śnie,
gęsto jak myśl, która waży
więcej pól tony.
Chcesz instant ukojenia,
natychmiastowego spokoju
w jednorazowym opakowaniu.
Tylko spokój to nie produkt
z instrukcją w sześciu punktach.
Strata nie jest zadaniem do wykonania.
Nie ma daty ważności
Smutek nie rozumie procedur.
Nie podpiszesz z nim umowy
na szybką dostawę ulgi.
Tu trzeba być opiekunem –
własnym i cudzego cierpienia,
pielęgnować emocje
jak chore dziecko.
Ten, kto czeka,
usłyszy trzask pękającej skorupy
i zobaczy, jak z ziarenka bólu
wyrasta coś,
co przypomina miłość.